W tym roku, przez większość dni, pogoda w Lanckoronie usadziła nas na sali. Ewidentnie Jaromir przyoszczędził na szamanach. Ale to nie przeszkodziło poćwiczyć laojii i pchających. Dzień drugi, niedziela. Korekty z sercem, jak zawsze, zwykle kończące się zwycięstwem grawitacji. Kolejny dzień testowania cierpliwości Mistrza i jego odporności na, powiedzmy, nie do końca przemyślane pytania.