Wprawdzie kres sił już bliski, ale przykro, że to koniec. Pogoda trochę się poprawiła, więc można było skończyć formę z włócznią na zewnątrz, na boisku. Demonstracja Mistrza jak zawsze doskonała, korekty jak zawsze „szczodre”, a tym razem nawet z zapasem, żeby starczyło na rok. Dużo śmiechu, dobrego humoru i wskazówek, jak dalej trenować. A przede wszystkim wspaniała motywacja do dalszej pracy. Seminaria z Mistrzem Chen Yingjunem to ogromna inspiracja do treningu dalszego Chen Taijiquan.
Ciekawie było też porównać sposób nauczania Chen Yingjuna i Jana Silberstorffa w tak krótkim odstępie czasu.
Fajnie, że dołączają nowi, szczególnie tak młodzi.